Forum GRH "Sojusz" Strona Główna GRH "Sojusz"
Grupa Rekonstrukcji Historycznej "Sojusz"
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Ciekawe Historie z życia wzięte

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRH "Sojusz" Strona Główna -> Milicja Obywatelska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gniadek




Dołączył: 19 Lis 2011
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Nie 14:17, 20 Lis 2011    Temat postu: Ciekawe Historie z życia wzięte

O stoczniowcu, a później milicjancie...
Razu pewnego mój Ojciec w wieku 17 lat został zrekrutowany przez agitatorów w szkole zawodowej do pracy w Stoczni Gdańskiej. Podjął tam pracę jako blacharz i budował w znoju i trudzie okręty na chwałę naszej ludowej ojczyzny. W grudniu 1970r. uciekał przed kulami zomowców na moście przy stacji kolejowej, a później brał udział w marszu za tzw. Jankiem Wiśniewski w 5 lub 6 szeregu za dzwiami na których go nieśli...rzucał w wojsko i milicję kamieniami i odrzucał petardy i race... Nie został zatrzymany, ani też ranny ( więcej historii z 1 ręki w innych postach Wink ) Po całych zajściach w roku 1975 wstąpił do Milicji Obywatelskiej i jako kierowca Stara 266 jeździł w 1 plutonie 2 kompani Zomo we Wrocławiu...Do Milicji zrekrutował swojego brata i szwagra... wszystko co nasze Polsce oddamy Wink, jak czasami zaskakujące lubią być życiorysy zwykłego człowieka...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gniadek dnia Nie 14:26, 20 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sanchez




Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 3703
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 14:52, 20 Lis 2011    Temat postu:

Zgadza się bardzo przewrotne bywają losy ludzi Smile tzn że ty pochodzisz z Pomorza ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gniadek




Dołączył: 19 Lis 2011
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Nie 15:08, 20 Lis 2011    Temat postu:

Nie Wink z Wrocławia ( moje losy również były przewrotne hahaha zwiedziłem całą polskę ) Moja rodzina wywodzi się z Mławy w Mazowieckiem i z Rzeszowskiego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gniadek




Dołączył: 19 Lis 2011
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Nie 20:13, 20 Lis 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

To jest jedna z fot tamtego okresu rok 1976 Wrocław Koszary Zomo - Pluton 1 z 2 kompanii tzw zawodowy przed dyslokacją w rejony służbowe na mieście ( 2 w 2 rzędzie mój ojczulek ) - Kompanie zawodowe brały do służby również kaski wz. 70, które były na starach. Ponadto mieli broń służbową indywidualną inaczej jak BCP czyli Bataliony Centralnego Podporządkowania ( Czyli tacy zomowcy co odrabiali wojsko ) BCP szło na miasto bez broni, natomiast rozprowadzający ( zawodowy ) miał na starze broń długą ( czyli kałachy ), które były wydawane na polecenie "góry"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gniadek dnia Nie 20:20, 20 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KŁOSEK KASZUBY




Dołączył: 11 Lis 2011
Posty: 1574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Somonino k/ Kartuz

PostWysłany: Nie 20:26, 20 Lis 2011    Temat postu:

a masz wiecej fotek ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gniadek




Dołączył: 19 Lis 2011
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Nie 20:28, 20 Lis 2011    Temat postu:

mam jeszcze kilka

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gniadek




Dołączył: 19 Lis 2011
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Nie 20:39, 20 Lis 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

fotki z codziennej służby - te akurat przed izbą wytrzeźwień we Wrocławiu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gniadek




Dołączył: 19 Lis 2011
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Nie 20:45, 20 Lis 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

to już z poligonu Zomo koło Wrocławia - pluton na ćwiczeniach z taktyki tylarier i kordonów z armatami wodnymi ( widać już nowe Bechatki - bez szlufek na ramionach, ale niektórzy jeszcze mają stary wzór )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KŁOSEK KASZUBY




Dołączył: 11 Lis 2011
Posty: 1574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Somonino k/ Kartuz

PostWysłany: Nie 20:47, 20 Lis 2011    Temat postu:

no chlopaki mieli ubaw

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sanchez




Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 3703
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 23:02, 20 Lis 2011    Temat postu:

Tomek jestem pod wielkim wrażeniem fotek Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gniadek




Dołączył: 19 Lis 2011
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Nie 23:06, 20 Lis 2011    Temat postu:

Dziękuję bardzo Wink jestem umówiony we wtorek z naszym łączniościowcem w KPP - będę miał wykład dotyczący historii radiostacji MO nasobnych i montowanych w radiowozach - postaram się opracować to jakoś w całość i wstawić w kolejnym temacie Wink

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KŁOSEK KASZUBY




Dołączył: 11 Lis 2011
Posty: 1574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Somonino k/ Kartuz

PostWysłany: Pon 0:18, 21 Lis 2011    Temat postu:

a tu do czego byli szkoleni zomole http://www.youtube.com/watch?v=b_Ls_hebqEs&feature=related

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gniadek




Dołączył: 19 Lis 2011
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Pon 7:13, 21 Lis 2011    Temat postu:

to BCP - zawodowych nie brali do czynu społecznego hihihi a taka już rola kota, że go pchają tam gdzie się mu nie chce. Widzę, że ognisko się już pali, a po odjeździe Dtv będzie biba...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sanchez




Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 3703
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 13:16, 05 Sty 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Obraz derbów Trójmiasta z 1973 r. w raporcie Komendanta Wojewódzkiego MO jest zupełnie inny, niż w popularnych relacjach z tamtych wydarzeń - pisze historyk Karol Nawrocki.

Mecze piłkarskie Arka Gdynia - Lechia Gdańsk od ponad 45 lat (pierwszy mecz odbył się 2 września 1964 r.) elektryzują kibiców z całego Trójmiasta. W historii tych spotkań zdarzało się jednak, że aspekt sportowy ustępował miejsca ulicznym i stadionowym walkom kibiców obu drużyn o "fizyczną" dominację w Trójmieście. Wbrew powszechnych poglądom piłkarskie "zadymy" między biało - zielonymi i żółto - niebieskimi nie były normą. Często, szczególnie przed 1989 rokiem, miejsce jednych albo drugich na "placu boju" zastępowali "niebiescy", czyli milicja.

Mecz podwyższonego ryzyka

Jedenaste derby Trójmiasta, tym razem o mistrzostwo drugiej ligi, odbyły się 1 września 1973 r. o godzinie 16.00 na stadionie Arki w Gdyni. Jak w swoim raporcie przekonywał ówczesny Komendant Wojewódzki MO w Gdańsku, płk Roman Kolczyński, "w czasie derbów lokalnych temperatura jest zwykle wysoka". Nie chodziło - rzecz jasna - o warunki atmosferyczne, a o napięte stosunki pomiędzy kibicami obu drużyn.

By zapobiec zamieszkom, do ochrony "ładu i porządku" na stadionie i poza nim, Kolczyński wyznaczył 173 funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej (w tym 102 ze Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej - ZOMO), 21 członków Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej (ORMO), 70 przedstawicieli stadionowej służby porządkowej, 10 funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei (SOK) oraz 6 żołnierzy Wojskowych Służb Wewnętrznych (WSW). Wymienione siły dysponowały ponadto 17 radiowozami, 3 motocyklami i 14 radiostacjami nasobnymi.

Zakończone wynikiem 0-0 spotkanie oglądało 12 tysięcy kibiców. Ku zdziwieniu Kolczyńskiego i podległych mu służb porządkowych w trakcie meczu na trybunach panował spokój. Obyło się bez poważniejszych ekscesów, zanotowano natomiast dwa drobne incydenty. Otóż "jeden z nieustalonych kibiców rzucił butelkę na płytę stadionu a jeszcze przed rozpoczęciem meczu dwaj inni kibice podpalili swój własny transparent". Jak można przypuszczać spalenie dotyczyło transparentu drużyny przeciwnej. Bowiem tego typu "gesty" kibiców były i są nadal popularną manifestacją niechęci wobec przeciwników.

Po ostatnim gwizdku kibice Lechii, eskortowani przez milicję, nie stwarzając najmniejszych problemów dotarli miejskimi środkami lokomocji na dworzec PKP w Gdyni. Komentując tak spokojny przebieg derbów, Kolczyński po raz drugi dał wyraz braku szerszego zainteresowania trójmiejską piłką nożną, pisząc: "[panował spokój gdyż] padł wynik 0-0, co zaspokoiło kibiców obu drużyn".

"Biało-zieloni" kontra "niebiescy"

Atmosfera niespodziewanie zmieniła się podczas powrotu kibiców Lechii do Gdańska. Około godz. 19 oficer dyżurny Komendy Miejskiej MO w Gdyni otrzymał informację, że pomiędzy przystankami Gdynia Orłowo - Sopot Główny doszło do zakłócenia porządku w pociągu.

Oficjalną przyczyną pociągowych "burd" miało być "zwrócenie uwagi przez pasażerów na zbyt hałaśliwe zachowanie się kibiców wracających z meczu". Tak - zdawało by się - prozaiczny powód doprowadził do zdecydowanych działań milicji. Na stację PKP w Sopocie skierowano IV kompanię ZOMO z Gdańska, która od razu przystąpiła do "zaprowadzenia porządku" w kolejce. Radykalne działanie ZOMO spotęgował fakt, że w trakcie interwencji kibice byli "agresywni, wybijali szyby w pociągu i obrzucali interweniujących milicjantów wyzwiskami". W związku z tym nie obyło się bez użycia milicyjnych pałek służbowych. Pomogły one w szybkim "przywracaniu spokoju", które trwało zaledwie kilka minut.

W wyniku akcji pociągowej ZOMO zatrzymano 12 kibiców, z których 6 nie miało jeszcze osiemnastu lat. Wszystkich małoletnich zwolniono po zgłoszeniu się ich rodziców oraz po przeprowadzeniu z nimi rozmów ostrzegawczych. Pozostałą szóstkę postawiono przed Kolegium do Spraw Wykroczeń przy Prezydencie Miasta Gdańska i ukarano grzywnami.

"Krwawe" derby?

Niestety z analizowanych dokumentów nie udało się odtworzyć liczby kibiców Lechii wracających tego dnia z Gdyni. Mimo to na podstawie skali zatrzymań (12 osób) oraz - przede wszystkim - spokojnego przebiegu meczu można śmiało powiedzieć, że meczu Arka Gdynia - Lechia Gdańsk z 1973 r. nie da się podciągnąć pod często lansowaną, stereotypową wizję "krwawych" derbów Trójmiasta.

Przy pracy nad artykułem korzystałem z akt o sygnaturze 0046/297 t.11 znajdujących się w archiwum IPN w Gdańsku. Za pomoc przy ich odnalezieniu dziękuję Danielowi Gucewiczowi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Słoń




Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 1858
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 18:16, 05 Sty 2012    Temat postu:

Ale ,jak to zwykle bywało,plotka stugębna pomnożyła liczbę milicjantów i "ofiar"...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sanchez




Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 3703
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Sob 7:31, 07 Sty 2012    Temat postu:

Tak tych niebezpiecznych bandytów tłukliśmy, że im kredki z tornistrów powypadały Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sanchez




Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 3703
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 6:52, 09 Sty 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]


Dowcipy o milicjantach

Dowcipy pomagają przetrzymać nawet najgorsze czasy. Nic dziwnego, że najwięcej ich powstawało w momentach największej grozy, wtedy gdy Polakom najbardziej groziła przemoc. Nie inaczej było w latach 80., nie ma więc co się dziwić, że szczególnie wdzięcznym tematem do strojenia sobie żartów byli milicjanci.

Jednym z najbardziej charakterystycznych i popularnych żartów nie tylko w stanie wojennym, było rozszyfrowanie skrótów za którymi kryły się siły porządkowe znajdujące się w rękach komunistów. Były to przede wszystkim MO – Milicja Obywatelska, ORMO – Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej oraz ZOMO – Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej. Istniało jednak nieco inne rozwinięcie tych na pierwszy rzut oka dość tajemniczych skrótów: MO – mogą obić; ORMO – oni również mogą obić; ZOMO – zwłaszcza oni mogą obić. Dla wtajemniczonych nie było również niczym nowym, że ZOMO zwane było bijącym sercem partii. W sensie jak najbardziej dosłownym, ma się rozumieć. Na granicy dobrego smaku znajdował się żart: Czym jest zomofilia? To nowe zboczenie – to pociąg do chłopaków z dużymi pałami.

Charakterystyczne w latach 80. było, że ofiarami bardzo brutalnych działań policji padali często studenci, którzy też stanowili często największą grupę osób biorących osób w zamieszkach z policją. Stąd też pojawił się dowcip, w którym zomowiec łapał na ulicy młodego człowieka i patrząc mu głęboko w oczy pytał: -Student? – Nie, chuligan… - odpowiadał młody człowiek. – A, to przepraszam! – sprężyście salutował milicjant. Wiele mówi to o opinii jaką cieszyli się zomowcy. Być może jeszcze bardziej wymowny był inny żart: Gdzie zomowiec powinien mieć nóż? Najlepiej w plecach…

Brutalność stróżów „porządku publicznego” wcale nie była wymysłem i to także w życiu codziennym, w tym również prywatnym. Przechodzień pyta się zomowca: gdzie pan kupił te pomarańcze? – A tu, w sklepie, zaraz za rogiem… - A duża kolejka? – Nie, skądże! Taka na jeden magazynek. Ziarno dramatycznej prawdy niósł w sobie jeszcze inny dowcip, w którym wracający po służbie zomowiec zdemolował mieszkanie, porozbijał meble, pobił żonę i dzieci. Gdy się już zmęczył, żona próbowała mu perswadować: Stasiu, wszyscy wiemy, że w pracy tak ciężko harujesz, ale po co jeszcze bierzesz robotę do domu?

Generalnie jednak to nie brutalność zomowców była najlepszym i najczęstszym tematem żartów. Znacznie częściej zdarzały się żarty z głupoty milicjantów. W jednym z kawałów rozmawiały ze sobą dwie żony milicjantów: Wiesz – mówiła jedna – ludzie często opowiadają o głupocie milicjantów. Ja czasem myślę, że jest w tym trochę prawdy. Żeby pomóc mojemu staremu kupiłam mu leksykon… - Ja też bym kupiła –odpowiadała druga – ale nie wiem czy będzie go jadł.. Innym razem w parku dało się słyszeć donośną komendę: zielonym do góry! Otóż okazało się, że to milicjanci w czynie partyjnym sadzili drzewka… W końcu jeden z najbardziej bezpośrednich żartów z milicjantów, jakie kiedykolwiek wymyślono w latach 80.: Na środku parkowej alejki stoi młody milicjant i płacze. Przechodzień pyta go w czym może pomóc. – Ach, proszę pana, zgubił się mój pies patrolowy! – Nie ma się pan czym przejmować, to mądry piesek, na pewno znajdzie drogę na posterunek. – Bez wątpienia – odpowiadał przerażony milicjant – ale co ze mną…?

Wszystkie te kawały były jedynie pewnym sposobem widzenia milicjantów i zomowców. Nie wolno zapominać, że przez całe lata 80. byli oni elementami sprawnego i brutalnego systemu represji, który nie popuszczał tym, których uznali za wrogów. Wśród tych, którzy kontakt z aparatem bezpieczeństwa przypłacili własnym życiem można wymienić maturzystę Grzegorza Przemyka czy księży Stanisława Suchowolca i Stefana Niedzielaka; dwóch ostatnich najprawdopodobniej zamordowano skrytobójczo już w roku 1989. Trzeba o nich pamiętać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sanchez




Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 3703
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 11:17, 22 Mar 2012    Temat postu:

Palowanie i szantażowanie ZOMO w Gdańsku.

A dokładniej: Pałowanie i szantażowanie przez ZOMO w Gdańsku.

Aby całą "martyrologię" mieć za sobą, na samym początku napiszę, że sam byłem "spałowany" w latach 80-tych dwa razy. Raz to było "do pierwszej krwi" na peronie SKM W Gd-Wrzeszczu. Rzucili mnie o kiosk "RUCHU", o takie kratki, poprawili dla większego efektu chyba o drzwi, parę kopnięć w nogi i coś na górę. Człowiek w takich sytuacjach naturalnie się kuli, chowając głowę w ramiona, więc nie mogę dokładniej określić co to był za cios- pała czy pięść.
Ich było z pięciu, ja sam, oni w "moro", ja w cywilu. A za co? Miałem za wolną reakcję na ich bezpośrednie polecenia- chodziło im o wylegitymowanie mnie. Nie dość, że za wolno zareagowałem, to jeszcze się szyderczo uśmiechnąłem pod nosem na czyjąś niezbyt mądrą uwagę. Po którymś roku życia w tych latach 80-tych, zawsze starałem się oficjalnie nie mieć jakiejkolwiek legitymacji (szkolnej) - dlaczego? Dlatego, że to już było czasochłonne dla "nich", tych patrolujących i legitymujących, nie mieli niczego podane na talerzu, co prawda straszyli 4-8.
Ale wtedy nagle można było sobie "przypomnieć" o jakieś skrytej kieszonce w ubraniu i wyciągnąć legitymację.
-Dlaczego miałeś tak schowaną legitymację?
-Żeby jej nie zgubić. Czasem dodawało się: "Panie władzo" z uśmiechem na ustach. Wtedy było widać, że ZOMO-wiec myśli... myśli... myśli- "kpi sobie ze mnie ten gnojek? Czy mówi prawdę?"
Oczywiście o miłości do Partii Komunistycznej nie wolno było mówić, bo wtedy było już wiadome, że sobie "zatrzymany/gnojek" jaja robi "i wywózka na komisariat musowa". Smile)
Dlaczego czasochłonne? Dlatego że jak już się było zatrzymanym do wylegitymowania, to i tak nic straconego, to nie były lata, gdzie trzeba by było się gdzieś spieszyć, a ten czas, który musieli poświęcić jednemu długo legitymowanemu przechodniowi, nie mogli poświęcić na pięciu innych nie legitymowanych ludzi, a być może jeden z tych pięciu niósł jakąś zakazaną/e książkę/plakat/ulotki itp.

Drugie pałowanie - to było dla mnie tzw. "czerwone światełko". Kiedy szedłem sobie spokojnie ulicą, wiedziałem, że na ul. Grunwaldzkiej są "rozróby" aby podjąć "walkę ideologiczną" z "niesprawiedliwością klasową" - dlaczego napisałem w tym zdaniu dwa sformułowania w cudzysłowie? Dlatego że nie chodziło tylko o walkę "z czerwonymi" wyłącznie z mglistego (?) przekonania, że komuna jest do niczego.
Aby to wiedzieć trzeba mieć gruntowne wykształcenie ideologiczne/ekonomiczne(?) A kto wśród nastolatków mógł mieć taką wiedzę? Chodziło o starcie ze zwykłym sqrv-synizmem. To czego człowiek się naoglądał w okolicach Stoczni Gdańskiej (nie w samej Stoczni!) w czasie stanu wojennego - musiało się odbić n/p w gniewie nawet po kilku miesiącach, czy latach.
Jeszcze o coś chodziło, nie będę mydlił oczu, chodziło też o zwykłą adrenalinę, o to aby sprawdzić się w sytuacjach lękowych: czy się jest sprawnym fizycznie, czy jest się odważnym i tym podobne "wybryki". Smile)
Tym razem nie zauważyłem pierwszy tych ZOMO-wców - było odwrotnie, byli schowani w bramie na ul. Waryńskiego. Bez hełmów/kasków, tarcz - tylko zwykły mundur "moro" z białą, gumową pałą w rączce. Nie było czasu aby się po tych wszystkich ZOMO-wcach rozglądać, w miarę możliwości zapamiętałem dowódcę. Miał "V" na pagonach, był z płowym blond wąsikiem i w czapce A'la "polowa rogatywka" na swoim blond łbie, daruje sobie dalsze szczegóły - po prostu przeciągnęli mnie pałą z góry na dół. Właściwie to mnie jeden przeciągnął, jakiś młodszy-wyrywny na minimalny sygnał tego dowódcy, który później udawał, że uspokaja tego "wyrywnego". Na początku nie zorientowałem się w całej tej sytuacji, tylko przeżywałem ten cios , który właśnie był takim CZERWONYM SWIATEŁKIEM: "Uważaj! Bo jeśli idziesz na rozróby to będzie gorsze lanie!" Ten dowódca starał się być "pedagogiczny", bo czuł, że skłamałem im mówiąc, że idę na autobus, chcąc jechać na Morenę do rodziny. Nie chcę teraz dodawać jakiego rodzaju szantażem posługiwano się wtedy, aby być bardziej "pedagogicznym".
Proszę mi wierzyć, pałowano wtedy nawet nieletnich. Co prawda byłem dość duży i zanim pokazałem legitymację szkolną mało kto mi wierzył, że w okolicach piętnastych urodzin mogłem mieć około 180 cm wzrostu. Pała w rękach ZOMO-wca nie zrobiła mi dużej krzywdy, czasem podczas "zapraw" z kolegami miałem większe siniaki, niż od tego jednego ciosu z rączki parę lat starszego, a równocześnie młodego i głupiego ZOMO-wca, który był mniejszy od bitego. I to jest cała moja "martyrologia" Wink)
Można było mieć żal do losu, że nie dane było, po przewróceniu się komuny, spotkać tego dowódcy – można by wtedy, w takiej bramie zrobić mu "Jesień Średniowiecza"- nawet gdyby miał broń. Tak sam na sam Smile
Młodość ma swoje prawa Wink O jakichkolwiek "sukcesach" tamtych lat nie ma sensu pisać, wydają się teraz śmieszne... Te rozrzucane ulotki, plakaciki... mini "donosy" kto jest ZOMOwcem, lub milicjantem z regionu, podlewanie takiemu drzwi od mieszkania na klatce jakąś śmierdzącą substancją... itd/itp.

Reasumując, chciałem się włączyć w te działania, w te rzucania kamieniami, biegiem na orientację, w tym przez przeszkody, odrzucaniem petard (raczej takich mini pojemniczków z gazem łzawiącym), póki nie zaczęli produkować i rzucać takich "gorących z 300 stopni" jak słyszałem.
Także pod tym względem miałem farta, bo nigdy nie złapałem TAKIEJ gorącej petardy "z gazem łzawiącym" aby odrzucić w kierunku ZOMOwców. Pozostałby ślad na dłoni i w razie kontroli/legitymowania pałowanie byłoby nieuniknione (i to nie musiał być ten sam dzień), WŁĄCZNIE z zatrzymaniem, i to na więcej niż na parę godzin, późniejszym dochodzeniem: KTO? Z KIM? Szukaniem "HAKÓW", wywiadem dzielnicowego o rodzinie (po sąsiadach), przeszukania itd. itp. Pamiętam, że prawie idealnymi pociskami do rzucania ( w sensie wagi/wyważenia) były te z podkładów kolejowych/tramwajowych ale niestety także i one zostawiały ślad, taki rdzawy/brązowawy-brudziły jak cholera. Nawet wkładanie rąk do kieszeni w rękawiczkach mogło się źle skończyć. W przypadku "rutynowej" kontroli kazano wywracać kieszenie na lewą stronę. A takie "polne" kamienie były prawdziwą rzadkością.
STRACH - scena jak kadru filmowego ONI/ZOMOwcy blokują wyjście z ul. Grunwaldzkiej na Jaśkową Dolinę. W zależności ilu ich wysiadło koło kina z "SUK", było ich od stu do trzystu, naprzeciw około tysięczna młodzież, tak naprawdę trudno to było policzyć, jedni znikali - inni się pojawiali, ucieczki i fale przybywających ludzi były nie do objęcia wzrokiem z jednego miejsca. Ale piękne było to, że wyczuwało się strach wśród tych z tarczami i w hełmach.
Respekt przed tłumem - taka malutka satysfakcja/radość i można było wtedy bezkarnie pokrzyczeć: "A na drzewach zamiast liści..." Krótkie okrzyki rozgniewanego tłumu powodowały drżenia w szybach wystawowych, wtedy można było poczuć jaką siłę przekazu miał taki tłum.
Nawet kiedy później się słuchało okrzyków kibiców: "LECHIA GDAŃSK" - to miało się wrażenie, że to nie to samo. Nie było tego prawdziwego ryku, nasyconego gniewem/nienawiścią. Nigdy już nie poczułem takiego drżenia szyb i coś w rodzaju świdrowania w uszach. Tak naprawdę te ryki czasem brzmiały jak zwoływanie pozostałej watahy z innej części miasta, aby inni nastolatkowie ruszyli ze swoich legowisk na starcie z tymi, co byli w mundurach moro Wink

Ci, którzy nie trzymali się razem i byli niedoinformowani, które podwórka są blokowane, byli bici przez ZOMO raczej w bardzo małych grupkach i pojedynczo, zielonego pojęcia nie mam ilu z tych nastolatków zatrzymywano, miało się wrażenie że czasem ZOMO-wcom brakowało na to czasu, albo sam nie wiem czego.
ZOMO-wcy nie dawali rady doganiać kogoś w trampkach, kiedy sami mieli na nogach ciężkie buty na obcasach. ZOMO-wcy mieli jeszcze trudniej , bo nie znali ( w większości) terenu.
ZOMO miało swoją "główną kwaterę" na końcu ulicy Słowackiego w ZŁOtej Karczmie. Do dziś tam też stoją bloki, które zostały pobudowane dla pewnych ludzi i ich rodzin, którzy byli "zasłużeni dla czerwonych" - to chyba nie jest żadna tajemnica.
Główna kwatera ZOMO była dobrze pilnowana, aby nikt nie mógł się dostać do tych znikomej ilości Nysek i GAZików, oraz wielkiej ilości STARów. Dobrze... ale to nie znaczy ze bardzo dobrze ... Smile) Od strony lasu można było zrobić niejedną rzecz.
UTRZYMYWANIE takiej masy ludzi mundurowych, aby pilnować/kontrolować własne społeczeństwo musiało kosztować budżet państwa mnóstwo pieniędzy... Całą MASĘ pieniędzy
PEWIEN – ZOMO-wiec zabił się w swoim polonezie, zjeżdżając nim w dół ul Słowackiego (jechał z pracy w pośpiechu), wyleciał z zakrętu i umarł na miażdżycę w szybkiej relacji z pewnym drzewem. Wiadomo jak w latach 80-tych wyglądała ul Słowackiego. Droga tam była kręta, i szczególnie niebezpieczna podczas deszczu, z powodu pofalowanego asfaltu, kolein i pęknięć/dziur..
INWALIDĄ - został INNY ZOMO-wiec, kiedy w mundurze zwykłego milicjanta, podczas nocnego patrolu, nadział się na włamywacza do sklepu, włamywacz dźgnął go ostrym narzędziem bardzo blisko serca (osierdzie?) I tak to pewien kryminalista wyeliminował jednego ZOMO-wca.
Kolega z patrolu spał na ławce po drugiej stronie budynku, po ciężkiej służbie w biały dzień, kiedy pewnikiem gonił młodzież. Dlaczego inwalida? Zero wysiłku do końca życia, bo coś tam - nie wiem co.
O tych dwóch przypadkach dowiedziałem się po latach, kiedy dopytywałem się o całkiem innego ZOMO-wca, ale tamten już przepadł jak kamień w wodę, prawdopodobnie za granicą naszego państwa.
Znaczna część ZOMOwców przeszła "do służby" czynnej w Policji, jeden z nich do na pewno do roku 2003 pracował w wydziale kryminalnym komisariatu przy ul Piwnej w Gdańsku, nosił spore wąsy i był łysy, około metr siedemdziesiąt. Miażdżąca większość się porozjeżdżała po kraju i pewnie jeszcze dalej. Tak jak to było pokazane w filmie "Śmierć jak kromka chleba" - Wielu z nich było z jakiejś głębokiej/prowincjonalnej WSI.


Nie wiem czy mam rację, ale na wszystkich mężczyzn -około 50-tego roku i powyżej, którzy mieszkają po dziś dzień od około 30-stu lat w Gdańsku przy ulicach: KADETÓW, PODCHORĄŻYCH, ELEWÓW, a także Złota Karczma i mjr Słabego - po prostu "krzywo patrzę"... i z pewną podejrzliwością,...starając sie u nich "wywąchać zapach ZOMOwca".
Ciekawe kto uwierzy że to nie były motywujące nazwy ulic?

Kurski (Jacek) rocznik 1966 był uczniem liceum nr III w Gdańsku - tzw. "Topolówki". Chodził też tam pewien rok młodszy, niepozorny chłopak, w grubych okularach i z nadwagą. On "produkował pamflety" na ówczesną władzę komunistyczną, jakieś mini plakaciki, ulotki - taka prześmiewcza propaganda, koniec-końców. "Wpadł" w klasie maturalnej - musiał coś podpisać na komisariacie. Po latach dowiedziałem się wszystkiego, od starszego brata mojego kolegi, który chodził z nim do szkoły, że to była tzw. "lojalka" I TERAZ przez tzw. "Czystych" może być określany jako: "Kapuś" TYLE ŻE ON COŚ ROBIŁ przeciw "władzy ludowej!" Teraz mieszka na odludziu i jest leśniczym, nikt mu głowy nie zaprząta @gini-owatymi oskarżeniami.
Co w tym czasie robił Kurski? Oczywiście nie wolno go podejrzewać, że dyskretnie kogoś podkablował, np. przez swoją mamę, ale jakoś nic na ten temat nie wiadomo- jaką to "opozycyjną" działalnością się wtedy parał. Wiadomo z kolei czyim był synem i jaki miał parasol ochronny, być synem "Władzy sądowniczej" to nie byle co. Teraz ma czelność określać się jako "opozycja" - w takich sytuacjach powinien wychodzić na twarzy szyderczy uśmiech. Nie muszę dodawać jak sprytnie podpiął się pod innego prawnika, bliźniaka? A teraz? Pod kogo ma się podpiąć?
Walentynowicz - widziała ze swego domu zmagania nastolatków i dwudziestoparolatków z ZOMO w środku lat 80-tych , ale to nie oznaczało w tamtych latach NICZEGO więcej.
"DETEKTYW" Rutkowski - jest byłym ZOMO-wcem.


Uważałem że pisanie takich notek jak ta, to jakis ekshibicjonizm (EMO) ale po przeczytaniu dwóch art. @LESTATa, zmieniłem lekko zdanie - kiedy On zadał (?) pytanie o ZOMOwców, z pewnym niedokończeniem/niedopowiedzeniem. (Brakiem morału?)

Nie miałem już chęci o szerszym pisaniu w kwestii szantaży, przez ZOMO/MO. Pisałem o latach 1983-88. "Pierestrojka" była w ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KŁOSEK KASZUBY




Dołączył: 11 Lis 2011
Posty: 1574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Somonino k/ Kartuz

PostWysłany: Nie 19:07, 09 Wrz 2012    Temat postu:

niewiedziałem gdzie zapodać ale tu jest ok, mobila komisariat [link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRH "Sojusz" Strona Główna -> Milicja Obywatelska Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin